Takti pisze:
Jedna rzecz zniecheca mnie zawsze: wulgarny jezyk. piekna kobieta, ktora przeklina bezpowodu, co drugie slowo wtykajac Curva, uzywa epitetow typu *ebany, *ierdolony-niezaleznie czy akurat wyraza sie o delikfencie pozytywnie czy negatywnie. natomiast juz zupelnie nie rozumiem gdy ten jezyk jest... pisany. rozumiem, ze w chwilach "uniesienia" lepeij rzucic soczystym Curva niz monitorem ale gdy piszesz nie jest to juz tylko brzydki nawyk a swiadoma decyzja. ku czemu ma sluzyc? naprawde drogie Panie nie jestesmy przez to bardziej "cool"
Takti, to trochę takie czepialstwo.
Nawet językoznawcy przeklinają. Owszem, rzucanie wulgaryzmami na lewo i prawo to trochę przesada, ale od czasu do czasu zamaszysta, siarczysta "kurwa" nikomu nie zaszkodzi.
Problemem może też być, jeśli o języku mówimy, zbyt duża ilość zapożyczeń z angielskiego, jakieś dziwolągi (np. obczajać, wykon). Staje się to coraz bardziej powszechne i akceptowalne, ale moim zdaniem, nic dobrego nie wnosi.
?!! Ah Franiu. A napisalam przeciez wyraznie: ze w chwilach uniesienia (nie tylko nerwowowego) mozna sobie przeklnac... a przeszkadza mi "rzucanie wulgaryzmami na lewo i prawo".