Przecież napisałem - strój Ewy. Może więc doprecyzuję. Chodziło mi o strój Ewy przed wygnaniem z Raju. Ba! Przed zjedzeniem owocu z Drzewa Poznania - nim Ewa doznała diabelskiego (a może boskiego - wszak Drzewo Pan Bóg stworzył?) objawienia i utraciła swą niewinność, poznając zgubną różnicę między dobrem a złem i nabierając wstydu...
Franciszko! Gdzie niby mogłabyś, w takim stroju, kroczyć nieskromnie, aby się nie krępować przy mnie na swej próbie generalnej? Choć wiesz... Wyznam w zaufaniu - wystraszyła mnie Twa ochota do odwiedzin. A także zaintrygowało dopytywanie się o miejsce ów generalnej próby. Z jednej strony - mego strachu, - zaczynam poważnie się zastanawiać, czy aby zapraszanie Ciebie do mnie to dobry pomysł. Nazbyt chętna się wydajesz ku temu - a co, jeśli nie będę mógł się Ciebie potem pozbyć? No i wreszcie kwestia mojej ciekawości co do miejsca, które sugerujesz - auto, biuro, altanka na działce? Wiesz - nie chciałbym, abyś zaznała czegoś, do czego nie przywykłaś - nie od razu. Proponuję więc romantyczną polanę po środku rajskiego lasu - akurat maj idzie, wkrótce czerwiec...
Co Ty na to?
:*