LoverOfCats pisze:
Generalnie rzecz biorąc demokracja, którą podobno mamy (co jest oczywistą bzdurą) to fatalny ustrój. Równy głos ma idiota i profesor Uniwersytetu, leming z PO i światły zwolennik PiSu, to własnie jest demos kratos, fatalny ustrój, który nie wiedzieć czemu ma wielu zwolenników na zgniłym zachodzie (oni tam mają problem z logicznym myśleniem, to by tłumaczyło tę patologiczną sytuację).
Po pierwsze, mamy demokrację i demagogią (też greckie słowo) jest pieprzyć, że nie. To, że ktoś ma inne wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać demokracja (referendum w każdej sprawie?...), nie oznacza, że obecny ustrój nie spełnia kryteriów demokratycznego.
Po drugie, generalnie bym się z Tobą zgodził, że lepsza jest technokracja względnie absolutyzm oświecony, ale jedynie przy założeniu, że przywódca faktycznie jest dobry, mądry i sprawiedliwy. Też bym wolał, żeby rządził światły i mądry władca. Niestety, decyzje przykładowo światłego przywódcy z PiSu mogą naruszać prawa obywatelskie innych ludzi - którzy nie podzielają Twojej wiary, że to co On robi jest z definicji dobre i mądre. Nie ma tu obiektywnego wzorca, a ludzie są równi i mają prawo do różnych poglądów i do życia jak chcą, jeśli nie krzywdzą innych. Albo, dajmy na to, wybrany w ten sposób przywódca okaże się szaleńcem, i stworzy po drodze silną bezpiekę, żeby nikt mu nie podskoczył. Daleko szukać - żyj pod Putinem i spróbuj mieć odmienne zdanie. Bycie profesorem uniwersytetu też nie gwarantuje, że to nie idiota, cham i szaleniec (daleko szukać...
). Więc nie bez kozery uważa się, że demokracja to nie jest dobry ustrój, ale dotąd ludzkość niczego lepszego nie wymyśliła. Ewentualnie absolutyzm oświecony się sprawdza, ale jeśli władca jest szejkiem naftowym i płaci ludziom, żeby nie myśleli o zmianach.
Na marginesie: na pewno Korwin uważa też, że niewolnictwo to był dobry ustrój, bo porządni ludzie nie musieli wtedy pracować - a jak człowieku miałeś pecha, to twój problem.