Może więc od końca. Gramatycznie poprawne byłyby i LoverOfCats jak i CatsLover - i oba by znaczyły semantycznie mniej więcej to samo. Przy czym pierwsze brzmi bardziej na Kochanka Kotów a drugie na Kociego Kochanka - chcąc uchwycić subtelności polskiego języka i dociec tego, co mogłeś chcieć wyrazić. Przy czym rozważenia wymagał by fakt użycia zarazem słowa Lover jak i Cat. Chciałeś być bardziej fanem, miłośnikiem, czy jebaką? W pierwszym wypadku słowo fan było by właściwsze, w drugim, Lover pasuje idealnie - ma wymiar zarazem sexualny, jak i co nieco romantyczny. Dlatego Lover lepiej brzmi, jak fucker. Co do wyrazu Cat - ja bym pomyślał, konstruując Twój nick, bardziej nad innymi wyrazami - o jakie kotki Ci chodzi? Kitty, - kociaka, co to na ulicy możesz spotkać i mającego nogi do samej... PussyCat - mniej więcej to samo? Czy wręcz po prostu Pussy? Co w przenośni znaczy także cipkę? Samo Cat... Dotyczy raczej dosłownie kota. I tak, wybacz, czytając twój nick zawsze miałem przed oczami ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=m2WQoC8WpSUA od wczoraj i obejrzenia audycji Kuby Wojewódzkiego z Krzysztofem Tyńcem:
http://player.pl/programy-online/kuba-w ... 50706.html Kojarzy mi się jeszcze jego wyznanie (Tyńca), jak był w młodości podrywany przez pederastę - na dworcu podszedł do niego obleśny pedał i zaczął miauczeć. Nawet wszedł za nim do pociągu i przez szybę przedziału miauczał i miauczał. Wiesz - za mną też kiedyś miauknięto. To obleśne, Stary Kotojebco!
No ale, nie denerwuj się
Nie Twoja wina, że budzisz takie me skojarzenia
Wiem to i z sympatią do Ciebie podchodzę. I wcale nie żałuję, że piszesz - więc się tak już nie sumituj. Tylko do siebie nie bierz zaczepek - za mało masz dystansu do siebie, skoro nawet z własnego nicku robisz taki rwetes!
A i w pamięci mam Twe podchody z topiciem i urzędniku. :> Ja to zlałem - ale coś mi się wydaje, że gdybym ja stworzył podobny, to byś się uniósł nie wiadomo czym.
Co do Twego stosunku do miłości i szczerego wyznania, że jej wręcz unikasz - ależ to właśnie dowód na prawdziwość tego, co napisałem o Twej skołatanej samczej duszy, tak dobrze wychowanej w duchu kultu Madonny! Ty nie widzisz koherencji między tym, a brakiem erekcji kiedy próbowałeś wsadzić w dziewczynę którą autentycznie kochałeś? Albo nawet nie erekcji, ale niemożności wytrysku? Tak bardzo ta sfera - sexu, wydawała Ci się brudna (co wpajano nam wszystkim) a kobieta, której miałeś to zrobić, tak czysta?
Możesz być i Ateistą - ale Katolikiem jesteś i będziesz do śmierci. Ja to już jakiś czas temu zrozumiałem i podobnie jak Albert, przestałem się z tym obnosić wszem i wobec. To tylko młodym, zapatrzonym w światło własnej głupoty (mylonej często z blaskiem wiedzy), wydaje się, że odkryli niespotykaną prawdę a inni są w błędzie. Szanuję Kościół, religię. Ba! Nawet pomodliłem się, jak dokonano elekcji Franciszka na Stolec Piotrowy. I wiesz co - udzielił On wtedy także i mi całkowitego i zupełnego odpusty! W ten sposób zmyłem wszystkie swe dotychczasowe grzechy - ja Ateusz, wojujący onegdaj z Kościołem i Religią.
A czy jest Bóg, czy Go nie ma - dowiemy się wszyscy po śmierci. Im starszy się robię - tym większą mam nadzieję, że jest. I że sprawiedliwości zazna się chociaż po śmierci...
Wszystkiego Dobrego Kocie Kolego!
Tobie również Albercie